Kto zjada ostatki...czyli były sobie muffiny bananowe. Upiekłam je w poniedziałek na specjalne zamówienie Jadzi, mojej siostrzenicy. Jest miłośniczką wszystkiego co ma formę muffina, produkt z którego powstaje nieistotny, może to być szpinak, sardynka, por, cebula generalnie wszystko. Nawet to co na pozór jest niejadalne dla dzieci, ale w postaci muffina jest OK.
Z 12 okazałych muffinów ostały się 2...i to dziś w towarzystwie kawy i mrożącego krew w żyłach kryminału rozpoczynam dzień.
Kto zjada ostatki...........ten zmywa.
SKŁADNIKI:
2 szklanki maki
0,5 szklanki cukru najlepiej trzcinowego
2 łyżeczki proszku do pieczenia
0,5 łyzeczki sody oczyszczonej
1 szklanak mleka
0,5 szklanki oleju
1 jajko
2 nieduże bardzo dojrzałe banany
cukier waniliowy
2 łyżki masła orzechowego
szczypta soli
100 g orzechów włoskich
1/2 szklanki rodzynek
PRZYGOTOWANIE:
Suche składniki mieszamy w misce. Banany rozgniatamy lub mixujemy w blenderze i dodajemy do składników mokrych czyli do mieszaniny oleju mleka i jajka. Składniki mokre mieszamy z suchymi dodajemy rodzynki oraz masło orzechowe ( ten składnik można pominąć ale daje niesamowity posmak) i wszytko energicznie mieszamy ale nie za długo. Orzechy kroimy na drobne kawałki, połowę porcji dodajemy do masy, resztę zachowujemy aby posypać wierzch muffinów. Formę do muffinów wykładamy papierowymi papilotami i nakładamy do nich ciasto do 3/4 objętości. Ciasta wychodzi sporo więc można użyć papilotek tekturowych są większe. Na wierzch każdej muffiny należy posypać pokrojone orzechy. Piec w temperaturze ok 180 C. przez 20 minut. przed wyjęciem z piekarnika można sprawdzić muffiny patyczkiem , jeżeli jest suchy oznacza ze muffiny są upieczone. Po wystudzeniu można posypać cukrem pudrem.




Brak komentarzy:
Prześlij komentarz